Od ponad 16 lat zajmuje się freestyle motocrossem, przez te lata byłem sędzią, producentem, managerem. Ale nie ma nic ciekawszego jak obserwacja i wsparcie dla polskiej sceny FMX.

Po wielu latach udało nam się skupić najlepszych i zarazem najwytrwalszych zawodników tej dyscypliny w Polsce w jednym teamie. Droga jaką każdy z nas przeszedł jest niesamowicie fascynująca i bardzo indywidualna.Chcąc Wam pokazać jak wiele kosztuje każdego zawodnika osiągnięcie odpowiedniego poziomu. Zadałem ekipie dosyć trudne i konkretne pytania.Napewno dla nich łatwiej jest jednak latać jak na nie odpowiedzieć. Ale to co napiszą, pozwoli Wam bardziej zrozumieć że to nie tylko praca, czy luźna zajawka. To nasz pasja i miłość. Zapraszam więc do lektury

Na pierwszy ogień idzie Rafał Biały. Pierwsze skoki z rampy oddał u mnie podczas FMX CAMP Książ Sląski. Impreza stworzona po to by zainteresowani mogli posmakować FMX-u, w doborowym towarzystwie. Idea imprezy okazała się słuszna bo dziś to zawodnik na europejskim poziomie, którego apetyt na nowe triki stale rośnie. Rafała bardzo szanuję jako zawodnika. Ciężka praca i sztywno określone cele. Lubię ludzi którzy potrafią postawić wszystko na jedną kartę.

Zdjęcie Rafała Białego

Grzegorz Czerwiec – sędzia Mistrzostw Świata w FMX, cżłonek ekipy produkcyjnej tych zawodów i manager najlepszej polskiej ekipy FMX w Polsce.

Wywiad „Strzał w 10” Odpowiada Rafał Biały zawodnik Freestyle motocross:

1. Jakbyś określił życie zawodnika FMX w 3 słowach?

Adrenalina, determinacja, wolność.

2. Jak wyglądała twoja droga do i w FMX?

Moja przygoda zaczęła się rowerów. Razem z ekipą w moim rodzinnym mieście Milanówku od zawsze lataliśmy na nich. Jarało mnie to już od dziecka, sam nie wiem skąd mi się to wzięło. Ustawiałem deskę opartą o cegłe i skakałem u siebie na podwórku. Rok za rokiem i każda możliwa chwila spędzona na kopaniu skoków, trenowaniu, potem zawody, wyjazdy. Freestyle motocross pierwszy raz na żywo widziałem w 2005 roku podczas Pucharu Polski motocross w Lipnie. Latał tam wtedy Bartek Ogłaza i pamiętam że byłem w dużym szoku że takie rzeczy są możliwe. Rok albo dwa lata później byłem z ekipą w Katowicach na pierwszej Polskiej rundzie mistrzostw świata NIGHT of the JUMPs. Zawody zawodami ale byłem na całych treningach i pamiętam że wtedy momentami to aż się bałem heh…Ryk motocykli, loty na ciasnej arenie no i poziom jazdy tych gości powalił mnie na kolana. Mówiłem wtedy że są nienormalni i nigdy nie widziałbym siebie w takiej akcji. Po jakiś dwóch latach kupiłem sobie pierwszy motocykl crossowy. Wszystko za sprawą mojego bardzo dobrego kolegi Kamila Grzyba który ścigał się w motocrossie i wkręcił mnie w ten temat. Zacząłem trenować z nim aż stopniowo rower schodził na 2 plan. Szło mi całkiem nieźle i miałem mega zajawe więc skupiłem się tylko na tym. Zrobiłem licencje, ścigałem się w rundach Pucharu Polski i innych pojedynczych zawodach. Z rampy skakałem pierwszy raz na campie u mojego obecnego managera Grześka Czerwca. Był tam setup dla amatorów i można było próbować na bliskim dystansie ale pamiętam że nie szło mi wtedy i ogólnie nie było funu, wolałem mx. Jakiś czas później z chłopakami zbudowaliśmy u siebie rampę i w wolnej chwili lataliśmy delikatnie po treningach mx. Z czasem latałem coraz więcej, odległość lekko większa i zacząłem robić jakieś proste ewolucje. W 2011 roku wystartowała w Polsce legendarna seria Mistrzostw Skillz Up dla polskich zawodników. Dostałem zaproszenie ponieważ Wypatrzyli mnie gdzieś w internecie że coś latam. Ucieszyłem się bardzo i pojechałem, ale cały czas totalnie na luźno i bez planu na Fmx. Podczas zawodów niestety zaliczyłem upadek i połamałem obojczyk oraz mocno się potłukłem. Kiedy już leżałem w domu zagipsowany i dochodziłem do siebie, z dnia na dzień zapalił się we mnie jakiś ogień i pamiętam jak dziś że powiedziałem sobie że nie zostawię tak tego, musze wrócić „pokazać” i idę w FMX na 100%! W 2012 wróciłem na moto, zacząłem trenować, wystartowałem ponownie w całej serii Skillz Up i po całym  sezonie zostałem 2gim vice mistrzem Polski Fmx a przygoda trwa do dziś…Były wzloty, upadki ale nie zmieniłbym nic bo wydaje mi się że szedłem dobrą drogą skoro znajduję się teraz w tym miejscu, z tymi doświadczeniami, umiejętnościami a przede mną jeszcze wiele…Nigdy bym nie pomyślał że ten sport zaprowadzi mnie aż tak daleko. To jest niesamowita akcja że moja pasja to moja praca, że zobaczyłem tyle ciekawych miejsc czy poznałem masę niesamowitych ludzi!

3. Kilka słów o ostatnim sezonie?

Z pewnością to był kolejny, niesamowity rok podczas mojej fmxowej przygody. Masa eventów, treningów, wyjazdów, zawodów, litry wylanego potu...ciężko to opisać w kilku zdaniach. Jestem zadowolony ze swojego poziomu sportowego bo w tym roku wyraźnie udało się podnieść poprzeczkę do góry. Zdecydowanie mój Debiut w Mistrzostwach Świata NIGHT of the JUMPs to najważniejszy moment tego sezonu i na pewno zapamiętam go do końca życia! Sezon niestety zakończyłem ciężką kontuzją stawu barkowego ale jak wszyscy wiemy ryzyko jest wpisane w ten sport więc nie pozostaje nic innego jak podnieść głowę i iść dalej do przodu. Wbrew pozorom takie porażki często hartują, pomagają się człowiekowi rozwinąć i wprowadzić ewentualne zmiany. Ja tą porażkę traktuje właśnie jako swojego rodzaju lekcje dzięki której poukładałem pewne sprawy, zarówno w sporcie jak i w życiu prywatnym a wrócę silniejszy i lepszy.

4. Czy zawodnik w tak ekstremalnej dyscyplinie odczuwa strach?

Pewnie! Bardzo dużo ludzi pyta mnie: Jak to możliwe że się nie boisz? Odpowiadam że się boje i wtedy na twarzy pojawia się zdziwienie i zaraz pytania: Dlaczego? Jak? Po co w takim razie latasz? To jest tak naprawdę ciężki temat do wytłumaczenia „normalnemu” człowiekowi. Nie przespane noce, lęki, obawy, rozmyślanie, myślę że każdy zawodnik Fmx ma i miał z tym do czynienia. Oczywiście nie jest tak że cały czas jak latam jestem zdenerwowany, zestresowany itp. ale kiedy chcesz się rozwijać i podnosić coraz bardziej poprzeczkę to właśnie wtedy są te momenty gdy musisz stawić temu czoła. Pokonywanie własnych barier, na tym właśnie to polega, a strach jest jedną z nich…

5. Co czujesz gdy skleisz nowy trik?

Na pewno wielką radość, satysfakcję, ulgę. To są właśnie momenty dla których się lata. Czasem nowy trik nad którym pracowałem bardzo długo może dać mi więcej radości niż wygrana w zawodach .Tu nie ma reguły. To jest właśnie piękne w Fmx i ta wolność którą wymieniałem na początku idealnie pasuje do tej sytuacji.

6. Skąd się bierze wybór trików? Np. jeden kocha tsunami inny rock solid. Jak to jest u Ciebie?

Na to nie ma definicji,  każdy kto zacznie latać po jakimś czasie odnajduje się i wybiera swoją stylówę, to jest właśnie czysty freestyle. Ja np. jestem zawodnikiem typowo „grabowym”. Bardzo lubię różnego rodzaju graby i po prostu się w tym odnajduje…Lubię ten feeling w powietrzu, lubię foty w tych trikach itp. Kiedyś robiłem też sporo tricków przez kierownice bo miałem moment że mi się to mega podobało ale potem już zajawka poszła na co innego i z bar tricków robię tylko shaolina. Robię i lubię też inne ewolucje ale tak jak powiedziałem graby to mój klimat! To jeżeli chodzi o klasyki ale wiadomo że ten sport jest teraz na tak wysokim poziomie że bez salt nie da rady przebić się „dalej” jeżeli mówimy o zawodowym sporcie. W backflipach akurat czuję się bardzo dobrze i mam już kilka fajnych kombinacji upside down z których jestem zadowolony.

7. Największe twoje marzenie związane z tym sportem?

Wiele lat temu kiedy jeszcze nie zajmowałem się Fmx a jeździłem  motocross jakby ktoś mi powiedział że dojdę do tego miejsca w którym jestem teraz to z pewnością bym nie uwierzył i odpowiedział bym że to moje marzenie! Dziś jestem tu, jestem teraz i nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało za kilka, kilkanaście lat ale wiem że chce być cały czas lepszy i będę do tego dążył. Nie mogę napisać że rozwijanie się w sporcie to moje marzenie bo to cały czas robiłem, robię i będę robił. Nie mam konkretnego marzenia ale jedyne co bym chciał to żeby moje zdrowie pozwoliło latać jak najdłużej a kiedy już będę kończył przygodę z Fmx to żebym ja o tym zdecydował a nie jakieś „inne” czynniki.

8. Na czym „latasz” i dlaczego ta marka i model?

Latam na dwusuwowym KTM 250 sx. Model ten ponieważ do FMX nie używa się praktycznie innej pojemności. Coraz więcej zawodników lata też na czterosuwowych 450 ale to totalnie nie mój klimat bo takie moto jest dla mnie po prostu ciężkie i toporne. Motocykl 250 2t jest lekki i ma przy tym bardzo dużo mocy co wykorzystujemy na rampie…no i ten specyficzny dźwięk połączony z zapachem spalonej beny z olejem zdecydowanie mnie jara. Pierwszy motocykl crossowy który kupiłem wiele lat temu to był Ktm 125sx. Uczyłem się na nim wszystkiego począwszy od jazdy do serwisu itp. Stopniowo poznawałem maszynę aż przyszedł czas na coś nowego bo po prostu ten sprzęt był już mocno wyeksplatowany więc wybór nowej maszyny był totalnie z automatu, miałem Ktm-kupuje Ktm…Udało mi się kupić nowiutką sztukę z salonu-150 sx i wtedy właśnie to wszystko „wystartowało” na poważnie.

9. Plany na kolejny sezon?

Planów jest dużo i tak naprawdę nie mają końca. Trzeba tylko je poustawiać w dobrej kolejności i cisnąć do przodu. W chwili obecnej priorytetem dla mnie jest powrót do zdrowia i na motocykl a potem scenariusz napisze się sam ale na pewno nie zamierzam zwalniać tempa.

10. I na koniec proste pytanie: kobieta czy motocykl?

Ja na motocyklu a kobieta przy mnie.

Team wspierają: Motul, I'M Inter Motors, Dunlop, Diverse, Merkurion

Patroni medialni: scigacz.pl, motogen.pl, motox.com.pl, Świat Motocykli, Freestyle.pl

 

Freestyle Motocross

Freestyle Motocross

Rafał Biały podpisujący autografy

Udostępnij na: